W sobotę, 31 lipca 2021 roku, odszedł do Pana śp. Henryk Wilk, człowiek wielkiej pogody ducha, człowiek „zakochany” w bogatej historii Fordonu.
Na Mszy św. żałobnej, w homilii, ks. kan. Roman Buliński podkreślił wymiar dziękczynny, a tym jest przecież Eucharystia. Najpierw rodzina, najbliżsi dziękują Panu Bogu za życie męża, ojca, … . We wspólnocie parafii pw. św. Mikołaja mamy też za co dziękować, od osobistych spraw po zaangażowanie śp. Henryka w opracowanie historii naszego kościoła i parafii. Jak nikt inny w tamtym czasie gromadził materiały z wielką pieczołowitością, by pozostawić je kolejnym pokoleniom.
„Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie”, poucza nas św. Paweł. Pan Henryk był niewątpliwie taką właśnie osobą, który nie żył tylko dla siebie. Wymiar dziękczynienia jednak trzeba koniecznie poszerzyć na historię całego Fordonu. Można śmiało powiedzieć, że niegdyś niemal zapomniany i niedoceniony Fordon, dzięki wysiłkowi i pasji pana Henryka ma swoje miejsce w historii przez niego uchronionej przed zapomnieniem. Dziś młodsze pokolenie może czerpać ze skarbnicy wiedzy o historii Królewskiego Miasta Fordonu, które tak „ukochał” śp. Henryk.
Ufamy, że ten dobry, łagodny człowiek patrzy na nas, na swoją rodzinę i na Fordon z okna Domu Ojca. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie...
xKG
Pogrzeb śp. Henryka Wilka odbył się 4 sierpnia 2021 r. na cmentarzu parafialnym przy ul. Samotnej. Mszy św. pogrzebowej, sprawowanej w kościele św. Mikołaja przewodniczył ks. Marcin Woś. W koncelebrze uczestniczyli: proboszcz parafii ks. kan. Karol Glesmer i ks. kan. Roman Buliński, który wygłosił okolicznościową homilię.
Wszystkim Parafianom, którzy w
tej bolesnej dla nas chwili okazali wiele serca i życzliwości oraz tak licznie
i bardzo ciepło wspominali i uczestniczyli w uroczystościach pogrzebowych śp.
Henryka Wilka składamy serdeczne Bóg zapłać.
Szczególne podziękowania składamy
kapłanom uczestniczącym w pożegnaniu: Księdzu Kanonikowi Romanowi Bulińskiemu,
z którym Ojciec przez wiele lat współpracował na rzecz Parafii, a także Księdzu
Proboszczowi oraz Księdzu Wikariuszowi.
Wierzymy, że Tato zostanie
zapamiętany wśród mieszkańców jako pełen pasji humanista, dobry i przyzwoity
człowiek, który zawsze służył innym pomocą.
Wiemy, że Jego wolą było, aby
dorobek związany z historią Fordonu i samej parafii św. Mikołaja posłużył
kolejnym pokoleniom w dążeniu do rozwoju kulturowej tożsamości naszej
dzielnicy.
Wojciech Wilk z Rodziną
Wspomnienie o śp. Henryku Wilku na podstawie rozmowy Małgorzaty Kaźmierczak, która ukazała się w "Głosie Świętego Mikołaja" nr 93/2006.
Henryk Wilk urodził się w 1934 roku we wsi Żołędowo. Mieszkał tam z rodzicami do szóstego roku życia. Ciekawie wspomina lata dzieciństwa, obok mieszkał dziadek, który miał duże gospodarstwo rolne.
W roku 1940 rodzice pana Henryka zmuszeni byli opuścić swój dom i przenieść się do Fordonu. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej przy ulicy Wiejskiej (dzisiaj Sielska).
Zainteresowania jego zawsze koncentrowały się wokół przedmiotów humanistycznych, głównie historii. Należy pamiętać, że ostatnie lata Drugiej Rzeczpospolitej, wojna, okupacja i czas powojenny w określony sposób kształtowały młodego człowieka. Wówczas bardzo ważna była atmosfera domu. Ojciec był bardzo dobrym rzemieślnikiem, krawcem, był stabilny zawodowo. Poglądy ojca były głęboko patriotyczne i niezależne. Brat ojca był na emigracji w Londynie, był członkiem Rządu Londyńskiego, był to na pewno powód do dumy dla rodziny. Jednak ojciec miał z tego powodu kłopoty i przykrości.
W 1950 roku rozpoczął naukę w szkole średniej w Bydgoszczy, w Liceum Ogólnokształcącym, gdzie uczęszczał dwa lata. Choroba ojca spowodowała, że panem Henrykiem zaopiekowali się stryjowie i maturę ukończył w Gimnazjum w Łańcucie, siedzibie Potockich. Studia z zakresu historii podjął w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Studia te dostarczyły wspaniałych życiowych doświadczeń, zetknął się z wielkimi ludźmi nauki o ogromnym dorobku wiedzy. Nauka przebiegała bez problemów, kłopoty pojawiły się dopiero na seminarium magisterskim. Temat pracy dotyczył kardynała Oleśnickiego, wielkiego humanisty doby XV wieku. Ta wielka postać historyczna w tamtej polskiej rzeczywistości „była w cieniu”. Ówczesna metodologia nieprzychylna była tego typu postaciom. Jednak poziom kultury na uniwersytecie był bardzo wysoki, dlatego zaakceptowano pracę, której temat dotyczył postaci kardynała Oleśnickiego, chociaż nie zgadzano się z poglądami tego humanisty.
Całe życie był bardzo związany z parafią i kościołem fordońskim, gdzie przez wiele lat był ministrantem. Parafia św. Mikołaja była kiedyś bardzo rozległa i pan Henryk doskonale pamięta tworzenie kolejnych nowych parafii nowego wielkiego Fordonu.
Z rozrzewnieniem wspomina, kiedy to w 1968 roku ksiądz prałat Franciszek Aszyk zaproponował jemu, żeby napisał pracę o historii kościoła i parafii. Powstała wtedy monografia o parafii, która do dzisiaj zachowała się w nielicznych czterech egzemplarzach.
W późniejszym czasie powstały liczne prace związane z historią kościoła, parafii i dekanatu fordońskiego. Napisali je uczniowie i studenci, opierając się na wiedzy Pana Henryka, którzy byli z nim związani często przez rodziców.
Nasze sympatyczne spotkanie rozpoczął pan Henryk przywołaniem głębokiej sentencji, że „zawód jest służbą”.
Po studiach w 1958 roku podjął pracę jako nauczyciel historii w Technikum Ceramicznym w Fordonie. Tutaj przeszedł wszystkie szczeble awansu zawodowego. W latach 1970-1986 pełnił funkcję dyrektora tej szkoły. Wspominał, że trudno było godzić pełnioną funkcję z prawidłowym oddziaływaniem wychowawczym na młodzież, biorąc pod uwagę specyficzną sytuację polityczną. Dzisiaj z perspektywy czasu może śmiało powiedzieć, że obrana linia wychowawcza była prawidłowa, bo ok. 90% młodzieży chodziło do kościoła.
W szkole panowała wspaniała rodzinna atmosfera między nauczycielami, uczniami i pozostałymi pracownikami.
Pan Henryk ukończył wiele form doskonalenia zawodowego w zakresie zarządzania oświatą, jednak mówi, że nigdy nie chciał nauczycieli kontrolować, ale uczyć i pomagać.
W 1958 roku powierzono jemu organizację Szkoły Zasadniczej w Zakładzie Karnym w Fordonie.
W 1984 roku objął etat dyrektora Zespołu Szkół przy Zakładzie Karnym w Bydgoszczy – Fordonie, który obejmował szkoły w zakładach karnych w Potulicach i Koronowie. Do tych szkół uczęszczało ponad 900 skazanych na różnych poziomach nauczania.
Najciekawszym wydarzeniem było utworzenie na terenie zakładu karnego w Fordonie jedynego w skali krajowej Oddziału Szkolenia Kursowego dla skazanych niewidomych. W latach 1970-1978 wśród więźniów przeszła fala samookaleczeń, aby uzyskać przerwę w odbywaniu kary na leczenie wzroku. Nauczanie to było bardzo kosztowne i polegało na kształceniu w zakresie orientacji przestrzennej, nauce czytania i pisania alfabetem Braill’a oraz kształcenia zawodowego i obsługi komputerów.
Więźniowie w areszcie mieli zawsze kontakt z księdzem, odbywały się spotkania opłatkowe, słuchanie kolęd czy indywidualne rozmowy.
Na pytanie o hobby, uśmiechał się i odpowiadał, że jest nim oczywiście historia Fordonu i okolic. Zdradził również małą tajemnicę, że napisał dwadzieścia piąć legend, które dotyczą Wyszogrodu. Jedna z nich opublikowana była w Expressie Bydgoskim z okazji wizyty papieża Jana Pawła II w Bydgoszczy. Legenda ta jest związana z kultem św. Wojciecha, który to odwiedził Wyszogród w 997 roku, udając się z misją do Prus.
Pan Henryk opowiedział ciekawe wydarzenie ze swojego zawodowego życia. Gdy był dyrektorem szkoły, pewnego razu zadzwonił do niego dyrektor teatru bydgoskiego i poinformował, że jeden z uczniów zamierza popełnić samobójstwo. Chłopiec załamał się, bo nie spełnił oczekiwań matki, miał właśnie zamieszkać w internacie szkolnym. Pan Henryk natychmiast zareagował z wychowawcą. Okazało się, że były to ostatnie chwile życia ucznia, jednak w szpitalu go odratowano. Wychowanek miał duszę artysty i w dowód wdzięczności namalował piękny impresjonistyczny obraz, który zdobi salon w domu pana Henryka.
Mieszkał w Fordonie w wielopokoleniowym domu rodzinnym. Bardzo dużą wagę przywiązywał do kultywowania rodzinnych zwyczajów i tradycji. Lubił zapraszać gości, ale także odwiedzać bliskich.
Pan Henryk Wilk był skarbnicą staropolskiej kultury i uważa, że naszym obowiązkiem jest ratowanie wartości naszych przodków.
Był wieloletnim redaktorem „Głosu Świętego Mikołaja” i autorem dziesiątków artykułów historycznych o parafii i Fordonie.