1 września 1939 roku to jedna z najtragiczniejszych dat w historii Państwa Polskiego. To dzień, w którym dotychczasowy porządek świata został zachwiany i zburzony. To data, która kojarzy się z czasem wielkiej tragedii nie tylko dla Polaków, ale i dla innych narodów. To czas, w którym takie pojęcia jak człowieczeństwo, humanitaryzm, litość, spokój zostały wymazane ze świadomości wielkiej rzeszy ludzi. Wielu z nich utraciło nie tylko domy, nie tylko bliskich, ale także wiarę w Boga i w ludzi.
Dziś wspominamy te wydarzenia z obowiązku, który spoczywa na nas. Obowiązek to ważny, bo nie możemy pozwolić, by ludzkość zapomniała o tamtych dniach i spróbowała raz jeszcze dokonać podobnych zbrodni.
2 października, przypadła 85. rocznica rozstrzelania przez Niemców, ośmiu mieszkańców Fordonu przy ścianie naszego kościoła. Mszę św. o godz. 18:30 sprawował, razem z księżmi dekanatu fordońskiego, dziekan fordoński, ks. prał. Jan Andrzejczak.
W uroczystości udział wzięły poczty sztandarowe Zakładu Karnego, Szkoły Podstawowej nr 4, Drużyny Harcerskiej Piąta.PL oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy Fordonu.
Proboszcz parafii św. Jana Ap. i Ew. ks. Krzysztof Kozłowski, wicedziekan fordoński ks. kan. Karol Glesmer,
dziekan fordoński ks. prał. Jan Andrzejczak, proboszcz parafii św. Mateusza Ap. i Ew. ks. prał. Mariusz Kuciński,
ks. prał. Edmund Sikorski.
Homilia ks. Karola Glesmera.
Po Mszy św. przed kościołem odbył się Apel Poległych. Przed tablicą upamiętniającą to tragiczne wydarzenie złożono kwiaty i zapalono znicze.
Roman Misiak
„Pokłoń się im nisko”
Postawieni tu,
pod murem świętym,
spokojni w obliczu śmierci wyroku,
stali się symbolem wiary,
nieugiętym,
po południu, 2 października 1939 roku.
Nie związano ich niewoli
sznurem, umierali razem,
jak wolni obywatele.
Stanęli pod białym kościoła murem,
rozgrzeszeni,
amen na duszy i amen na ciele.
Skazani przez wrogów sąd, i basta,
księża obaj, proboszcz i młody wikary,
Wacław, burmistrz Fordonu miasta,
bezbronni,
upokorzeni bez miary.
W wielkopolskim powstaniu zasługi,
w roku osiemnastym,
niemałe położył,
ale Polska zażądała więcej,
jakby za długi,
czterdziestego szóstego roku
nie dożył.
Z kolan Henryka
zerwano, świętego prałata,
gdy Bogu powierzał sprawy.
I chłopca zabrano
przed oblicze kata,
nie rozumiał wyroku sądowej ławy.
Na tym nie koniec,
byli także inni,
robotnik fordoński z wytwórni papy.
Umierać im przyszło,
byli niewinni,
Szło o ten malutki skrawek mapy.
O kilka ulic i domów,
może trzysta
i sześćdziesiąt, parafię i duży kościół,
i nasz lud polski,
to rzecz oczywista,
który prawo słusznie sobie tu rościł.
I bożnicę,
ewangelicką świątynię
i fabrykę papieru i innych kilka.
Już ich nie ma,
nikogo nie winię,
życie jest kruche, ot mała chwilka.
Jeszcze Polikarp
właściciel owocarni,
w szeregu śmierci z innymi stanął.
Dzisiaj już wiemy,
że byli mocarni,
stali się tej wojny
krwawiącą raną.
Ośmiu sprawiedliwych,
czarna lista,
któż mógł wtedy stanąć w ich obronie,
był jeszcze i rzeźnik,
i drogerzysta,
nie dali im czarnej opaski na skronie.
Niech żyje Polska,
ksiądz Szuman,
krzyknął odważnie i zaraz potem,
Chrystus Król żyje,
jest nam dan,
w chwilę później leżeli już pokotem.
Padły strzały okrutników,
tak było,
zapadła cisza na fordońskim rynku,
dobili,
bo życie któreś się wciąż tliło.
Zaszlochał ktoś cicho,
Mój synku! Mój synku!
Rozum mówi pamiętaj,
serce czyste,
czuwaj, bo Oni za nas życie oddali.
Prosimy Cię z pokorą,
Jezu Chryste,
byśmy nigdy tego nie doświadczali.
Pokłoń się śladom żywej historii,
krwią
na kościelnym murze spisanej.
Ich życie zamknęło się aktem glorii.
Pokłoń się im nisko
i krwi przelanej.
Ksiądz Henryk Szuman urodził się 13 czerwca 1882 r. w Toruniu. Wywodził się z rodu przez wieki i kolejne pokolenia wielce zasłużonego dla polskości, który dla ojczyzny nigdy nie szczędził trudu i ofiar.
Szczególna atmosfera rodzinnego domu, przeniknięta głęboką religijnością, wzajemną miłością oraz wysokimi wzorcami moralnymi już w dzieciństwie ugruntowała postawy młodego Henryka, który został wychowany w duchu poszanowania ojczystej historii oraz wrażliwości na dolę cierpiących i pokrzywdzonych. Ksiądz Henryk był dziekanem dekanatu starogardzkiego i proboszczem parafii pw. św. Mateusza w Starogardzie Gdańskim. To właśnie on jest budowniczym i pierwszym administratorem parafii pw. św. Wojciecha. W swoim życiu należał do licznych polskich organizacji oświatowych i charytatywnych, współcześnie często określa się go jako apostoła trzeźwości i miłości wobec ubogich.
1 września 1939 r. został zmuszony opuścić swoją nową parafię. 2 października 1939 r. został zastrzelony w Fordonie. Przed rozstrzelaniem wzniósł legendarny dzisiaj okrzyk: „Niech żyje Chrystus Król, niech żyje Polska!”.
Jest jednym ze 122 Sług Bożych wobec których 17 września 2003 roku rozpoczął się, proces beatyfikacyjny drugiej grupy męczenników z okresu II wojny światowej.
Modlitwa o beatyfikację Sługi Bożego Księdza Prałata Henryka Szumana
Panie Boże, nasz najlepszy Ojcze, Ty w każdym czasie ukazujesz swoją miłość ojcowską, a w świecie rozdartym przez walki i niezgodę czynisz człowieka gotowym do pojednania. Męczennicy za wiarę, wynoszeni do chwały ołtarzy, są znakiem zwycięstwa dobra nad złem, przebaczenia nad terrorem i przemocą. Ciebie, Boże Ojcze, prosimy, aby prace, jakie podejmujemy w nowym procesie beatyfikacyjnym Polskich Męczenników, zostały pobłogosławione – i Twoją mocą, i Twoją miłością. Niech męczeńska śmierć naszych rodaków w nieludzkim czasie, na ziemi, która stała się także nieludzka za sprawą nienawiści, była znakiem pojednania, a dla nas rękojmią Twojego, Ojcze, miłosierdzia.
Prosimy Cię zatem, abyś umocnił nas w wiernej służbie Tobie, chwała zaś Męczenników, myślimy nade wszystko o tak bliskim nam księdzu Henryku Szumanie, Twoim Słudze, którą potwierdzi Chrystusowy Namiestnik, niech oznacza dla nas dar czasu, który na nowo czynisz swoim, a dzięki miłości czynisz także naszą ziemię przestrzenią swojej nowej z nami i dla nas obecności. Niech to sprawi Chrystus, który jest koroną Świętych, i Pani nasza, Królowa Męczenników. Polecamy to Tobie, Dobry Ojcze, przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.